"... Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba..." były to ostatnie słowa Danuty Siedzikówny ps. Inka(ur. 3 września 1928 w Guszczewinie, zm. 28 sierpnia 1946 w Gdańsku). Choć przeżyła tylko siedemnaście lat, zdążyła udowodnić swoją miłość i oddanie dla ojczyzny. Była ona sanitariuszką 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK, w 1946 w 1 szwadronie Brygady działającym na Pomorzu, pośmiertnie mianowana podporucznikiem Wojska Polskiego. Jest ona nietuzinkową postacią, która moim zdaniem jest ważną postacią w historii Polski, ponieważ w tak młodym wieku podjęła decyzję o przystąpieniu do tzw. Żołnierzy Wyklętych.

Urodzona jako Danuta Siedzikówna była córką Wacława Siedzika, leśniczego i Eugenii z domu Tymińskiej. Miała dwie siostry Wiesławę i Irene. Kształciła się w szkole powszechnej w Narewce. W czasie wojny ojciec 10 lutego 1940 został wywieziony przez Sowietów do łagru w ramach pierwszej wielkiej wywózki mieszkańców Kresów na Wschód. Stamtąd przedostał się do nowo formowanej armii Władysława Andersa. Zmarł 6 czerwca 1943 w Teheranie. Jej matka współpracowała z Armią Krajową, została aresztowana przez Gestapo w listopadzie 1942, a we wrześniu 1943 rozstrzelana w lesie pod Białymstokiem. Osieroconymi dziewczynkami zajęła się babcia, która zastąpiła Ince i jej siostrom rodziców i była prócz sióstr jedyną rodziną dziewczynki. Babcia stanowiła bardzo ważną osobistość w życiu małej Danuty, na co wskazują jej ostatnie słow, w których informuje babcie, że zachowała się jak trzeba. Była dla niej wzorem i wsparciem i to ona przejęła od rodziców Inki obowiązek wychowywania jej w patriotyzmie i miłości do ojczyzny, która dla tej młodej dziewczyny była ważniejsza niż własne życie, wolność, mąż czy dzieci. Dziewczęta w jej wieku w tamtych czasach spędzały swój czas na nauce i pomocy w domu, marzyły o zamążpójściu, dzieciach, domu i szczęśliwym życiu. Ona marzyła o wolnej Polsce i spędzała cały swój czas na służbie ojczyźnie w potrzebie. Podczas wojny Danuta Siedzikówna uczyła się w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku k. Dąbrowy Białostockiej. W grudniu 1943 razem z siostrą Wiesławą wstąpiły do AK, gdzie odbyła szkolenie medyczne. Po przejściu frontu od października 1944 pracowała jako kancelistka w nadleśnictwie Hajnówka.
Wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została w czerwcu 1945
aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem przez grupę NKWD-UB (działającą z polecenia zastępcy szefa WUBP w Białymstoku, Eliasza Kotona).
Została uwolniona z konwoju przez operujący na tym terenie patrol
wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja „Konusa” (podkomendnych Zygmunta Szendzielarza
„Łupaszki”), następnie jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale
„Konusa”, a potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” i por. Mariana
Plucińskiego „Mścisława”. Przez krótki czas jej przełożonym był także
por. Leon Beynar „Nowina”, zastępca „Łupaszki”, znany później jako Paweł Jasienica. Danuta Siedzikówna przybrała wówczas pseudonim „Inka”. Na przełomie 1945/1946, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w powiecie ostródzkim. Wczesną wiosną 1946 nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą
„Żelaznym”, dowódcą jednego ze szwadronów „Łupaszki”. Po śmierci
„Żelaznego”, zabitego podczas obławy zorganizowanej przez
funkcjonariuszy UB 28 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę, ppor. Olgierda Christę „Leszka”, po zaopatrzenie medyczne do Gdańska.
Tam, rankiem 20 lipca 1946, w mieszkaniu przy ul. Wróblewskiego 7 we
Wrzeszczu, w jednym z lokali kontaktowych V Brygady Wileńskiej, których
adresy zdradziła ujęta wcześniej przez bezpiekę Regina Żylińska-Mordas,
łączniczka Szendzielarza, która poszła na współpracę z UB, „Inka”
została aresztowana.
Została umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień
specjalny. W śledztwie (kierowanym przez naczelnika Wydziału III WUBP w
Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP Józefa Bika) była bita i poniżana; mimo to odmówiła składania zeznań obciążających członków brygad wileńskich AK. Do samego końca wierna była sobie i swoim poglądom. Choć inny po takim przesłuchaniu, powiedziałby wszystko byle by tylko zakończyć swoją mękę, ona pozostała nieugięta i nie wydała żadnego ze swoich przyjaciół i współpracowników. Wyrok za tego rodzaju znieważenie i "zdradę" kraju, który w tych czasach był podporządkowany rządom komunistycznym był jednoznaczny: Śmierć poprzez rozstrzelanie. Danuta Siedzikówna została skazana na śmierć 3 sierpnia 1946 przez Wojskowy Sąd Rejonowy kierowany przez majora Adama Gajewskiego. Obrońca Danuty Siedzikówny, Jan Chmielowski, wystąpił do prezydenta Bolesława Bieruta
z prośbą o łaskę. Dokument ten został zredagowany i podpisany przez
obrońcę, przy czym został częściowo napisany w pierwszej osobie. „Inka” odmówiła samodzielnego napisania takiego wniosku. Bolesław Bierut 19 sierpnia nie skorzystał z prawa łaski. W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, „Inka” napisała:
Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się, jak trzeba. Dlaczego nie próbowała się ratować? Dlaczego nie prosiła o łaskę? Odpowiedź na te pytania jest prosta, bo nie żałowała tego co zrobiła, dlaczego niby miała przecież zachowała się jak trzeba. Nie zrobiła nic złego i była tego świadoma. I choć sama uważała, że ta kara jest niesprawiedliwa, była gotowa ją ponieść i zrobiłaby to jeszcze raz, bo takiego poświęcenia wymagała wolna Polska, śmierci tysięcy niewinnych.
Wyrok został wykonany 28 sierpnia 1946. Danuta Siedzikówna została zastrzelona wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. „Zagończyk” przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku w obecności prokuratora wojskowego Wiktora Suchockiego
i zastępcy naczelnika więzienia w Gdańsku Alojzego Nowickiego. Według
relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi
słowami „Inki” było:
Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!
W okresie PRL komunistyczna propaganda określała „Inkę” bandytą. W wydanej w 1969 książce
Front bez okopów współautorstwa m.in. Jana Bobczenki, byłego szefa UBP w Kościerzynie, twierdzono jakoby „Inka”, przedstawiana jako osoba z „sadystycznym uśmiechem”, uczestniczyła w egzekucji funkcjonariuszy UB w Starej Kiszewie.
Skazanie Danuty Siedzikówny stanowiło mord sądowy.
Postanowieniem z 10 czerwca 1991 Sąd Wojewódzki w Gdańsku, na mocy
przepisów ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób
represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa
Polskiego, uznał wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego skazujący Danutę
Siedzikównę za nieważny.
Prokuratorzy IPN skierowali akt oskarżenia wobec byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego
(który oskarżał „Inkę” i żądał dla niej kary śmierci), oskarżając go o
udział w komunistycznej zbrodni sądowej. Został on jednak prawomocnie
uniewinniony. Potrzeba było tyle lat, aby Polska dowiedziała się o Ince, młodej bohaterce, która przyczyniła się do naszej wolności. I choć jej walka od samego początku była przegrana ona stanowi do dziś wzór prawdziwego patrioty, który gotów jest poświęcić wszystko dla dobra ojczyzny.
Miejsce pochówku Danuty Siedzikówny do 2014 było nieznane. We wrześniu tego samego roku w ramach prac zespołu ds. poszukiwań nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego Instytut Pamięci Narodowej
na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odnaleziono nieoznaczony grób, w
którym, jak przypuszczano, spoczywały szczątki Danuty Siedzikówny oraz
rozstrzelanego z nią Feliksa Selmanowicza. W odniesieniu do Danuty Siedzikówny informacja ta została ostatecznie potwierdzona 1 marca 2015 roku.
8 stycznia 2015 kierujący grupą naukowców IPN Krzysztof Szwagrzyk podał informację o prawdopodobnym zlokalizowaniu szczątków Danuty Siedzikówny. Informację tę potwierdził 1 marca 2015 prezes IPN Łukasz Kamiński w czasie uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” w Pałacu Prezydenckim, z udziałem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
28 sierpnia 2016 odbył się uroczysty państwowy pogrzeb Danuty Siedzikówny oraz Feliksa Selmanowicza (ps. „Zagończyk”) na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Liturgii pogrzebowej sprawowanej w Bazylice Konkatedralnej w Gdańsku przewodniczył abp Sławoj Leszek Głódź. Prezydent Andrzej Duda wydał postanowienie o mianowaniu Danuty Siedzikówny na pierwszy stopień oficerski.
Inka jest to bardzo interesująca postać, która swoją odwagą i determinacją stała się symbolem bohaterstwa i patriotyzmu. Już w tak młodym wieku zdecydowała się służyć ojczyźnie i za nią oddać życie. Nie zniszczyły jej ani trudne warunki pracy, ani przesłuchania, ani kara śmierci nawet nie ośmieszenie i nazywanie jej zdrajcą prze rząd. Choć dopiero po wielu latach jej dobre imię zostało oczyszczone a jej zwłoki dopiero od niedawna spoczywają na miejscu, ma które zasłużyła, to jest ona wielką w postacią, w krótkiej i przez wiele lat trzymanej w tajemnicy historii Żołnierzy Wyklętych. Bohaterów, którzy za swoje zasługi zostali odrzuceni i ośmieszeni przez tamtejszy system. Świat i Polska dowiedzieli się o tych osobach niedawno wielu, którzy przeżyli przez lata musieli się ukrywać i żyć ze strachem, że pewnego dnia ich tajemnica wyjdzie na jaw i zostaną ukarani przez system. Potrzeba było wielu lat, aby kraj się o nich dowiedział i aby mógł w w sposób godny i adekwatny im podziękować, bo choć minęło tyle lat, system został obalony a Polska jest wolna, ich historia jak i Oni na zawsze pozostaną żywi w sercach Polaków.
Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Danuta_Siedzik%C3%B3wna
Zdjęcia:
autor: CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=801520
link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Danuta_Siedzik%C3%B3wna#/media/File:Danuta_Siedzikowna_Sopot.jpg
Autor: Aleksandra Godzik